marca 31, 2021

Revenge. Bezlitosna siła | Agnieszka Lingas-Łoniewska



Laura rok temu odeszła od męża tyrana, za sprawą którego straciła przyjaciół, rodzinę i pewność siebie. Teraz wraz synkiem próbuje sobie ułożyć życie na nowo we Wrocławiu. W tym samym mieście zamieszkał Wiktor, dawniej “Revenge”, chcący odbudować swoje życie oraz naprawić błędy przeszłości i zmuszony by zająć się młodszym przyrodnim bratem, który po nagłej śmierci rodziców stale pakuje się w kłopoty. Laurę i Wiktoria łączy niespodziewane uczucie, a los chce że wszystkie ich drogi prowadzą do klubu PantaRhei. Lecz przed zbudowaniem wspólnej przyszłości, być może raz jeszcze będą musieli stawić czoła demonom, które sądzili, że zostawili już dawno za sobą.



"𝑾𝒄𝒊𝒂𝒛 𝒛𝒚𝒍𝒂𝒎. 𝑰 𝒄𝒛𝒖𝒍𝒂𝒎. 𝑩𝒚𝒍𝒂𝒎."



Jestem bardzo skonfliktowana, jeśli chodzi o tę książkę. Nie jest zła, wręcz przeciwnie, porusza ważne problemy, a te 300 stron niemal samo się kartkowało, jednak zabrakło mi w niej autentyczności.


Wiktor spotyka Laurę po raz pierwszy w pizzeri, w której kobieta pracuje i od tamtego momentu nie może jej zapomnieć, ich drogi zdają się ciągle krzyżować i od tego momentu wskakujemy do ich prób stworzenia relacji. Zabrakło mi jakiejś indywidualnej drogi do uzdrowienia i poradzenia sobie z ich przeszłością, o której autorka tak często powtarza. Ich problemy i zniszczone relacje naprawią się szybko i gładko, a uczucie łączy ich w ekspresowym tempie.


Były pewne rzeczy, które mi się nie podobały; jak szybko Laura odzyskała pewność siebie i poniekąd zapomniała o traumatycznym wydarzeniach związanych z toksycznym związkiem, który trwał przecież przez długie lata, a którego ran nie leczy się jedynie samą miłością. Ponadto fajnie by było, gdyby autorka zgłębiła trochę przeszłość Wiktora i Laury zamiast dawać czytelnikowi same suche fakty. Przez to nie odczułam żadnej więzi wobec bohaterów, a i samej chemii pomiędzy nimi było mało.


Zdaję sobie sprawę, że jest to część większej serii, która opisuje losy pozostałych postaci z PantaRhei pojawiających się w książce. Może łatwiej by mi się ją czytało, gdybym znała całą serię, niestety ta książka to moje pierwsze spotkanie z autorką. Z tego powodu mam mieszane uczucia i oceniam ją pół na pół. Ani nie zachęcam, ani nie zniechęcam. Myślę, że dla fanów serii będzie to świetne dopełnienie.


Powieść przewidywalna i schematyczna, aczkolwiek lekka i “odmóżdżająca”. Porusza wątki problematycznej przeszłości, rodziny i przyjaźni. Niekoniecznie jest to moja ulubiona książka w tematyce MMA, samej walki tutaj niewiele, aczkolwiek fanom tych klimatów może się spodobać. Można sięgnąć, jeśli macie ochotę na jakąś odskocznie od ciężkich lektur.


Za egzemplarz dziękuję serdecznie wydawnictwu Burda.



5 komentarzy:

  1. Ja na pewno za jakiś czas sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wieki temu zraziłam się do autorki po jednej z jej powieści. I własnie raziły mnie podobne elementy, co Ciebie tutaj. Ten brak autentyczności jest chyba kluczowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie podejrzewam, że już więcej nie sięgnę po tę autorkę :(

      Usuń