lipca 06, 2019
Pokusa Erin | Elizabeth O'Roark
Erin i Brendan są jak ogień i woda, dzieli ich wszystko, a łączy ich nienawiść. Erin jest zaręczona z najlepszym przyjacielem Brendana z dzieciństwa, Robem. Mogłoby się wydawać, że ma doskonałe życie - świetny domem, dobrą pracę i narzeczony, który jest bezpiecznym schronieniem, ale kiedy patrzysz dalej, nic nie idzie dobrze. Brendan jest kobieciarzem, desperacko uciekającym od miłości. Niestety Erin będzie na niego skazana, gdy Rob pozwala mu zamieszkać w ich domku nad basenem i nagle kobieta zaczyna sobie uświadamiać, że wszystko jest bardziej skomplikowane. Może ona i Brendan wcale dotąd się nie znali, a nie wszystko jest tym, na co wygląda. Czy uda im się przezwyciężyć nienawiść na rzecz czegoś piękniejszego?
"Nie martw się, Erin. Ja też tylko udaję, że cię nienawidzę."
Erin i Brendan po raz pierwszy zostali wprowadzeni do fabuły już w pierwszym tomie: "Przebudzeniu Olivii". Erin była koleżanką z drużyny Olivii, a Brendan młodszym bratem Willa. Ta historia rozgrywa się kilka lat później. "Pokusa Erin" nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak "Przebudzenie Olivii", które wciągnęło mnie od pierwszej strony i nie wypuściło, aż do ostatniej, ale po raz kolejny muszę oddać autorce to, że ma niezwykłe pióro. Potrafi manipulować emocjami czytelnika i budzić w nich niepokój, ekscytację i ciekawość w jednym. Obie jej pozycje dotąd przeze mnie czytane, pewnie będę już zawsze dobrze wspominać i chętnie sięgać po kolejne.
Rob i Erin to ludzie zadowoleni z życia, które prowadzą. Erin zawsze pomaga innym, niektórzy mogą powiedzieć, że jest aktywistką. Zwykle stawia potrzeby innych ponad swoje, aż do wyczerpania. Rob jest pracoholikiem i niemal nigdy nie ma go w domu, a jej ojciec i brat to nałogowcy, których Erin czuje, że musi ukrywać nawet przed własnym narzeczonym. Żyje w kłamstwie i mogłoby się wydawać, że karze się w ten sposób. Erin, podobnie jak Olivia, zrobiła na mnie duże wrażenie swoją siłą i dobrocią. Mimo wszelkich przeciwności losu, mocno trzymała się na nogach i podziwiałam ją, mimo wielu jej decyzji, które czasami mnie irytowały. Brandon z kolei to typowy kobieciarz i nie wychodzi z dala poza utarty schemat. Oczywiście istnieje powód, dla którego nie chce być w związku, i oczywiście wcześniej czy później Erin okazuje się być dla niego kimś więcej. Mimo wszystko, on też wzbudził we mnie dużą sympatię. Ich relacja jest skomplikowana i zbudowana na pozornej nienawiści, potyczkach słownych i frustracji bohaterów, jednak autorce udało się stworzyć równowagę, więc nie czujemy się zirytowani, ukazując perspektywę widzenia obojga bohaterów, oraz przeskok czasowy pomiędzy przeszłością a teraźniejszością.
Tutaj fabuła jest, powiedziałabym, raczej spokojna, ale równie dobrze napisana i autorce udało się utrzymać moje zainteresowanie. Szczerze mówiąc, po pierwszym tomie obawiałam się, że się rozczaruję, ale po dotarciu do ostatniej strony, okazało się, że byłam naprawdę zadowolona z lektury. Podstawą w fabule są oczywiście nieporozumienia, ale także budowanie przyjaźni. Nie brakuje komplikacji, emocji ani zagwozdek. Szczerze mówiąc, bardzo polubiłam tę parę i miałam odczucie, że trafiły im się doprawdy niezbyt sprzyjające okoliczności losu. Fascynujące było obserwować, jak zmieniają przeszłość i pracują na rzecz silniejszej przyszłości. Nie mogłam się oderwać, ani doczekać, aż dotrę do końca, by dowiedzieć się, jak potoczyły się losy bohaterów, i nawet trójkąt miłosny, aż tak bardzo mi nie przeszkadzał. Fanom romansów, szczególnie tym, którzy polubili pierwszy tom, polecam tę namiętną, gniewną, przewidywalną, ale przyjemną historię wrogów-kochanków.
Tutaj fabuła jest, powiedziałabym, raczej spokojna, ale równie dobrze napisana i autorce udało się utrzymać moje zainteresowanie. Szczerze mówiąc, po pierwszym tomie obawiałam się, że się rozczaruję, ale po dotarciu do ostatniej strony, okazało się, że byłam naprawdę zadowolona z lektury. Podstawą w fabule są oczywiście nieporozumienia, ale także budowanie przyjaźni. Nie brakuje komplikacji, emocji ani zagwozdek. Szczerze mówiąc, bardzo polubiłam tę parę i miałam odczucie, że trafiły im się doprawdy niezbyt sprzyjające okoliczności losu. Fascynujące było obserwować, jak zmieniają przeszłość i pracują na rzecz silniejszej przyszłości. Nie mogłam się oderwać, ani doczekać, aż dotrę do końca, by dowiedzieć się, jak potoczyły się losy bohaterów, i nawet trójkąt miłosny, aż tak bardzo mi nie przeszkadzał. Fanom romansów, szczególnie tym, którzy polubili pierwszy tom, polecam tę namiętną, gniewną, przewidywalną, ale przyjemną historię wrogów-kochanków.
"Ta tęsknota za dziewczyną, której nie chciałem widzieć w pobliżu, przypomina tęsknotę za domem."
"Przebudzenie Olivii" bardzo mi się podobało, dlatego ten tytuł też mam w swoich planach. Liczę na sporo emocji. :)
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę po nią teraz -latem :)
OdpowiedzUsuńJeśli książka wciąga, to przewidywalność mi nie przeszkadza, więc chętnie poznam tę historię, ale zaczyna od pierwszego tomu. 😊
OdpowiedzUsuńJa miałam czytać, ale jakoś wyszło tak, że sobie odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Z chęcią nadrobię wszystkie książki z tej serii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Warto! Autorka świetnie pisze :)
UsuńWidziałam tę książkę w internecie i nawet planowałam ją przeczytać, ale jakoś się chyba minęłyśmy po drodze :D Może jeszcze ją dorwę w swoje ręce...
OdpowiedzUsuń