października 02, 2018

Płonący lód | Patrycja Kuczyńska, Monika Rępalska


Lexi wraz z przyjaciółką rozpoczyna naukę w elitarnej londyńskiej szkole. Rządzi nią grupa niegrzecznych chłopców, z okrutnym Knoxem na czele. Lexi, dzięki swojemu dzikiemu temperamentowi, podpada mu już pierwszego dnia. Knox obiera ją sobie za cel. Tak rozpoczyna się gra pełna potyczek słownych, nienawiści i pożądania, nad którym nie można zapanować. Tyle, że to nie jest jedyna gra, w której uczestniczy Knox, a dziewczyna dopiero ma się o tym przekonać. Które z nich wygra to starcie? A może oboje przegrają walkę między sercem a rozumem?


"Punkt pierwszy. Zniweczyć plan jego gry.
Punkt drugi. Dowiedzieć się, tak naprawdę jakie skrywa sekrety.

Punkt trzeci. Zniszczyć definitywnie Knoxa Blacka."


Po raz pierwszy książkę zobaczyłam na stronie autorek i okładka w zestawieniu z tytułem skojarzyła mi się z fantastyką. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, więc poszukałam opisu i okazało się, że jest to historia z wątkiem hate-love. Choć jest to oklepany temat, zawsze przyciągają mnie takie historie i nie inaczej było teraz. Pierwsze skojarzenie, jakie streszczenie na tylnej okładce przywodzi na myśl, to "Srebrny łabędź". Na szczęście to dwie zupełnie różne historie. Obie są specyficzne i całkiem mi się podobały mimo to, ale nie sposób ich porównywać.

Lexi to waleczna, charakterna, zadziorna dziewczyna, mająca jednak swoje granice. Nie daje sobie dmuchać w kaszę. Jest stanowcza, jednak chwilami dziecinna i irytująca, podobnie jak jej "kłótnie" z Knoxem, rozpieszczonym, przekonanym, że świat należy do niego, nadętym, wrednym, ale jakże przystojnym chłopakiem. Najbardziej niebezpieczny, władczy i nieznający pojęcia "moralność" członek szkolnej elity, a raczej "elity w elicie". Obydwoje wzbudzają w sobie uczucia, którym są jak najbardziej przeciwni i których nie mogą kontrolować. Lepiej poznają samych siebie, a ta znajomość zmienia ich wewnętrznie. Mają również swoje wianuszki znajomych, które także odgrywają znaczącą rolę. Każdy z bohaterów ma swoje wady i zalety, i chociaż nie zawsze podobało mi się zachowanie Knoxa, zdołałam w jakiś sposób go polubić. Zwykle mam jednak problem, gdy idzie o damskie charaktery, więc jeśli chodzi o Lexi, to jest mi zupełnie obojętna. Muszę jednak przyznać, że postaci, jak i podejmowane przez nich decyzje wzbudzały we mnie dużo emocji. Skrajnych emocji. Były chwile, kiedy byłam rozbawiona i takie, gdy miałam ochotę rzucić książką albo wejść do niej, aby potrząsnąć bohaterami.

Jak możecie się już domyślić, większa część książki skupia się na potyczkach słownych. Pada mnóstwo ostrzeżeń i "zemszczę się" oraz nie gorszych odpowiedzi, przewlekane myślowymi westchnieniami bohaterów. Z czasem zaczyna się to robić nużące, jednak jest to jeden z nieodłącznych elementów książek o tej tematyce. "Płonący lód" czyta się migusiem, ułatwia to duża ilość dialogów, choć nie zawsze błyskotliwych. W warsztacie pisarskim widać debiutanckie pióro, ale nie utrudnia to lektury. Język jest lekki prosty, a książka mimo kilku niedociągnięć, wciągająca, chwilami nieprzewidywalna i przemyślana od początku do końca. Sama do końca nie wiem, co o niej sądzić, z jednej strony mi się podobała, a z drugiej irytowała, a błędy językowe rzucały się w oczy. Mimo wszystko czytało mi się ją miło i z ciekawością śledziłam losy Lexi i Knoxa, czekając na ich wielkie zakończenie. Większość wątków z pewnością można przewidzieć i książkę polecałabym raczej mniej wymagającym czytelnikom, lubiącym miłosno-nienawistne wątki i dużą ilość sarkazmu, ale myślę, że każdy fan skomplikowanych historii miłosnych znajdzie tu coś dla siebie.


"Boże, jak ta dziewczyna to robi, że chociaż nie chcę tego czuć do niej, to wydobywa ze mnie takie uczucia."




Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu Novae Res.

Brak komentarzy: