września 20, 2018

Wilk | Katarzyna Berenika Miszczuk


Margo Cook wraz z rodzicami przeprowadza się z cudownego Nowego Jorku do nudnego miasteczka Wolftown. Od przyjazdu dręczą ją koszmary, mające zawsze ten sam scenariusz: ucieczka przez las i zbliżające się zagrożenie. Wkrótce poznaje szaloną Ivette i tajemniczego Maksa, który stara się trzymać na uboczu wraz ze swoją grupką przyjaciół. Wszystko zmienia się w noc najbliższej pełni księżyca, gdy jej sny zaczynają zamieniać się w rzeczywistość. Wolftown skrywa wiele tajemnic. Więcej niż Margo początkowo zakładała.
Czy dziewczynie zagraża niebezpieczeństwo? Czy Maks da szansę rodzącemu się uczuciu?


"Czuję się jak powietrze. Jestem, ale mnie nie ma."


Zacznijmy od tego, że jest to wznowienie książek wydanych już kilka lat wcześniej, więc mogliście mieć styczność z "Wilkiem" bądź "Wilczycą" już wcześniej. Jak możecie się domyślić po tytule, "Wilk" to kolejna historia młodzieżowa o wilkołakach. Dotąd miałam styczność z tylko jedną książką poruszającą ten temat, odrzucając inne istoty nadprzyrodzone. Muszę przyznać, że ta akurat nie wypadła najlepiej. Opowieść została napisana przez autorkę w wieku piętnastu lat i to mocno rzuca się w oczy. Językowo nie ma aż tak wielkiego problemu problemu, ale myśli i słowa wypowiadane przez główną bohaterkę są przesadnie dramatyczne lub irytujące, a jej zachowanie dziecinne.

Margo to nastolatka w zupełnie nowej sytuacji. Musi porzucić przyjaciół i wszystko jej dotąd znane na rzecz nowego życia w obcym miejscu. Szkoła, do której trafia jest podzielona na jasne grupy, popularnych, mniej popularnych i tych, którzy nie wpuszczają nikogo do swojego grona. Już pierwszego dnia dziewczyna przysparza sobie wroga w postaci wkurzonej cheerleaderki, wpada w oko przystojnemu sportowcowi, a jej uwagę z kolei przyciąga tajemniczy blondyn, którego nie może mieć. Wszystkie te schematy już były, ale jeśli nie przeszkadzają Wam one, to historia może Wam się spodobać.

Muszę przyznać, że żaden z bohaterów nie zdobył jakoś szczególnie mojego serca, może jedynie Ivette mnie do siebie przekonała. Radosna, energiczna, trochę naiwna, ale bystra i słodka, czyli typowa bohaterka drugoplanowa. Przypominała mi Leslie z trylogii czasu. Z kolei Margo często działała mi na nerwy. Była rozgadana, nadąsana i niedojrzała. Większość opisów to jej myśli o wszystkim i niczym, całkowicie przegadane, musiała skomentować dosłownie wszystko.

Autorka pokusiła się o elementy science fiction i pewnie, gdybym była młodsza, zrobiłyby one na mnie wrażenie, ale niestety w obecnej sytuacji odniosłam raczej wrażenie, że próbowała wyciągnąć z historii więcej niż mogła. Było to bardzo naciągane. Wydarzenia rozgrywają się dosyć wolno i akcja pojawia się dopiero pod koniec. Styl autorki pozostaje jednak lekki i prosty w odbiorze. Książkę więc poleciłabym młodszej młodzieży lub początkującym czytelnikom, którzy nie zaznajomili się jeszcze ze schematami fantastyki.

W ostatecznym rozrachunku uważam, że "Wilk" to wciągająca lektura, niestety mocno oklepana i niezbyt oryginalna, więc wymagający pochłaniacze książek mogą się rozczarować. Wciąż jednak nie skreślam autorki i zamierzam przeczytać jej "Drugą szansę", o której czytałam pozytywne opinie.


"Proszę, zatrzymaj czas,
byśmy przeżyli to jeszcze raz,
Niech znów śpiewa dla nas las"

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu WAB.

Brak komentarzy: