września 22, 2018

Wilczyca | Katarzyna Berenika Miszczuk


Życie w Wolftown pozornie wraca do normy. Margo i Max cieszą się sobą, a choć Ivette straciła wszystkie swoje wspomnienia, ich przyjaźń ma szansę przetrwać. Aki musi radzić sobie ze swoimi problemami, a Instytut zdaje się milczeć. Przynajmniej do momentu, gdy prorocze koszmary Margo powracają, a ludzie zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Po miasteczku krąży potwór, którego nic nikt jest w stanie powstrzymać. Margo będzie musiała sobie poradzić z rodzicami, którzy coraz bardziej skłaniają się ku wyjeździe z Wolftown, zagadkowym zachowaniem Akiego, nagłą zmianą w Maksie, a przede wszystkim z Instytytutem oraz konsekwencjami ich działań. Dodatkowo, w mieście pojawia się nowa dziewczyna, która zdaje się chcieć zagarnąć jej życie...


"Co miało się stać, to się stało, a co ma się dopiero stać , też nadejdzie, niezależnie od twoich zmartwień."


Kontynuacja "Wilka" jest niepokojąca, bardziej dynamiczna i mniej przewidywalna. Poza tym, nie daje nam tego, co sugeruje tytuł, więc możemy tylko spekulować na temat tego, co ono oznacza. Ta część podobała mi się bardziej od poprzedniej, wciąż jednak nie jestem usatysfakcjonowana. Pióro młodej autorki się nie zmienia, jest proste, chwilami infantylne, podobnie jak niedojrzałe zachowanie głównej bohaterki i naciąganie faktów. Muszę jednak przyznać, że pisarce udało się utrzymać klimat tajemniczości, który sprawił, że byłam zaciekawiona pierwszą połową książki, w drugiej niestety straciłam swoje zainteresowanie, sprawdzając, ile jeszcze stron zostało mi do końca. Dopiero kilka ostatnich stron na nowo mnie wciągnęło, a pewne elementy nawet zaskoczyły. Autorka wplotła elementy thrillera medycznego, lecz wciąż obstaję przy zdaniu, że jest to seria dla młodych bądź początkujących czytelników. 

W tej części autorka skupia się głównie na tajemniczych morderstwach, które poprzedzają sny bohaterki. W niej samej również zachodzi istotna zmiana, wydaje się posiadać nowe talenty. Pisarka wciąż nawiązuje do Instytutu i jeśli ciekawił Was jego motyw, to tutaj dowiadujemy się o nim więcej, a do końca książki dostajemy odpowiedzi, choć brakuje mi zamknięcia pewnych wątków, tak jakby zostały zapomniane. Bohaterzy sami w sobie się nie zmieniają, brakuje mi jakiegoś rozwoju czy dynamiki. Dostajemy w zamian irytującą Margo i jej dziecinną szajkę. Rozwiązanie zastosowane na końcu jednak mi się podoba i jest idealnym zwieńczeniem serii. Niemniej jednak pani Miszczuk próbowała nadać charakteru i tajemniczości, więc ostatni rozdział mógłby zapowiadać ciąg dalszy, który mam nadzieję, jednak nie nastąpi. Pewnych rzeczy nie powinno się przeciągać.

Jeśli podobała Wam się pierwsza część, druga spodoba Wam się jeszcze bardziej, jednak jeśli nie zrobiła na Was wrażenia, w drugiej to się nie zmieni. Autorka utrzymuje ten sam poziom, kontynuuje rozpoczęte wątki, dodając do tego trójkąt miłosny, którego nie lubię i nową "znajomą", która burzy krew w żyłach za każdym razem, gdy się pokazuje. Stawia również na przyjaźń i miłość. Jeśli czujecie się zaintrygowani, to zapraszam do sięgnięcia, warto wyrobić własną opinię. Ja na pewno szybko zapomnę o tej serii, gdyż nie ma w niej nic oryginalnego. Polecam jednak jako prezent dla młodszego rodzeństwa.


"Teraz dotarło do mnie, dlaczego Max i inni metalowcy są z reguły tacy milczący. Oni po prostu nie chcą rzucać się w oczy. Zrobiło mi się ich żal. Mogli być sobą tak naprawdę tylko we własnym towarzystwie."


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu W.A.B.

Brak komentarzy: