maja 03, 2018

Biały kruk | J.L. Weil

Premiera: 26.04.18
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: Kobiece


Po zamordowaniu matki Piper, jej rodzina się rozpada. To tragiczne wydarzenie odciska piętno na wszystkich członkach rodziny. Załamany ojciec wysyła dziewczynę i jej brata, by zamieszkali na wakacje u babki, której dotąd tak naprawdę nie znali. Jej dom w Raven Hollow, to rezydencja, a wszyscy mieszkańcy wyspy traktują ją jak królową. TJ szybko aklimatyzuje się w nowym miejscu, zauroczony bogactwem, jednak Piper nie czuje się jak w domu. Ma wrażenie, że babka coś przed nią ukrywa, a potwierdza to dziwne zachowanie tubylców nazywających ją krukiem. Do tego dochodzi tajemniczy Zane, z którym łączy ją dziwna więź. Chłopak za nią nie przepada, a jednocześnie pilnuje jej bezpieczeństwa, gdy rozpoczyna się polowanie na dziewczynę. 
Wydaje się, że wszyscy znają tajemnicę, o której ona dopiero ma się dowiedzieć. Nie spodziewa się jeszcze, jak wielka odpowiedzialność na niej ciąży...
Czym jest Biały Kruk? I co to ma wspólnego z matką Piper?

"Nagle poczułam, jakbym miała już nigdy nie wrócić do dawnego życia. Jeśli się nie zatrzymam, jeśli zapuszczę się głębiej w ten dom, mój świat nigdy już nie będzie taki sam - wszystko się zmieni."

Mogę śmiało stwierdzić, że J.L. Weil jest mistrzynią w tworzeniu klimatu. Od pierwszych stron można było wyczuć tajemniczą atmosferę książki. Przez większą część miałam wrażenie, że czytam paranormal, a nie fantasy. Autorka świetnie oddała nadmorski klimat, aż miałam wrażenie, że siedzę na plaży i słucham szumu fal, wygrzewając się na słońcu. Do tego dołączył niepokój, który przepełnia tę historię pełną sekretów i niewyjaśnionych zachowań. Wszystko w tej książce od początku do końca jest idealnie przemyślane. Akcja, która zapowiada coś wielkiego oraz zachowania bohaterów, które prędzej czy później zostają wyjaśnione i nagle mają ogromne znaczenie.

Postaci są niezwykle wyraziste, a każde z nich jest jedyne w swoim rodzaju i ogrywa wyznaczoną rolę. Zane jest tajemniczy i czarujący. Już od pierwszego spotkania z nim możemy zauważyć dziwne przyciąganie między nim a Piper. Za każdym razem, kiedy pojawiał się na horyzoncie, miałam wrażenie, że czuję wszystko to samo, co narratorka. Jego czarujący, krzywy uśmiech, dziwna troska, a a zarazem wrogość. Wszystko to zostało idealnie opisane, aż czułam motylki w brzuchu. Z drugiej jednak strony miało się ochotę na niego denerwować za wieczne niedomówienia i sekrety.


"Nie mogę przestać o tobie myśleć. W ogóle nie powinnaś siedzieć mi w głowie."

Zane to tylko jeden czaruś z czwórki rodzeństwa tak cudownego jak on. Szczególnie wyróżnia się również Zoe, zabawna, szczera i przyjazna, polubiłam ją od pierwszego momentu. Sam brat Piper, TJ stanowi raczej tło dla wydarzeń i dopełnia historię. Nie jest go za dużo ani za mało. Nie ogrywa istotnej roli, jednak można zauważyć, że jest jedyną ważną i bliską dziewczynie rodziną. Z kolei jej babka, Rose, jest o tyle zmienna i najwyraźniej ma wystarczająco tajemnic, że aż do rozwiązania zagadki niewiadomo, czy jest raczej dobra czy zła.

Książka zachwyca nie tylko atmosferą, ale lekkością czytania. Pochłonęłam ją w kilka godzin i nie mogłam uwierzyć, że dotarłam do końca, gdy dopiero zaczęło się naprawdę dziać. Ta historia sprawiła, że stałam się nawet nieco sentymentalna, bo przypomniała mi o starej, dobrej fantastyce, którą wydawano kiedyś, zanim modne stały się różne cuda i inne ulepszenia schematycznych książek. Rozwiązanie tej zagadki nie jest czymś niezwykle zaskakujących, w końcu dziś w fantastyce trudno o pole do popisu, gdy wszystkie wątki zostały już zużyte, ale sztuką jest przedstawić je w nowy i oryginalny sposób. To się autorce udało, i to jak. Szkoda tylko, że tak długo zwlekała z odkryciem kart, dlatego czekam z niecierpliwością na drugi tom, który, mam nadzieję, odsłoni nam trochę więcej.

Tych, których przyciągnęła intrygująca okładka, czyli podobnie jak mnie, zapewniam, że się nie zawiedziecie, bo choć książka nie jest niezwykle ambitna, to za to bardzo przyjemna, może trochę specyficzna, tajemnicza i mogę śmiało stwierdzić, że wyróżnia się na tle pozostałych książek z tego gatunku swoją realnością. No i jest kopalnią świetnych cytatów, które zaznaczałam jak szalona od pierwszych stron.

"Rozpacz przychodziła falami - wzburzonymi, gwałtownymi i łamiacymi serce. Nadeszła już pora, żebym nauczyła się pływać, zanim naprawdę utonę, a fale pochłoną moją duszę."

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.

Brak komentarzy: