maja 12, 2018

Banda. Ryder i Eileen | Karolina Sudoł

Premiera: 17.02.17
Ilość stron: 208
Wydawnictwo: Novae Res


Z dnia na dzień ginie coraz więcej istot nadnaturalnych. Nikt nie wie, kto za tym stoi, ani z jakiego powodu tak się dzieje. Ryder i jego banda przyjaciół jako strażników stojących na granicy dwóch światów, nadnaturalnego i ludzkiego, próbują ocalić wszystkich niezależnie od pochodzenia. Dotąd życie mężczyzny skupiało się na bandzie i adrenalinie, dopóki któregoś wieczora po misji nie usłyszał nad zatoką śpiewu najpiękniejszej istoty, jaką w życiu widział. Czerwonowłosej dziewczyny z ogonem zamiast nóg, którą nazwał w myślach Arielką...

"- Eileen (...) - Mam na imię Eileen, Ryder. (...) - Nazwij mnie jeszcze raz Arielką... (...) -... a uduszę cię wodorostami we śnie, przyrzekam."

Banda jest książką, którą planowałam przeczytać od bardzo dawna. Poza tym rok 2018 jest dla mnie rokiem polskich autorów i zdecydowałam, że zacznę czytać więcej naszej polskiej twórczości. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że polskie autorki mają ogromny talent, a fantastyka w ich wykonaniu na dobrym poziomie. Historia Rydera i Eileen jest bardzo nietypowa i przywodzi na myśl bajkę o Małej Syrence w nowej i nieco mniej kolorowej odsłonie...

Opis na okładce jest dość tajemniczy i niewiele zdradza, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać, i jak się okazało, nie dostałam typowej fantastyki, lecz dość specyficzną książkę, w której nie wszystkie potwory są potworami, a ludzie nie są świętymi. Pióro autorki jest lekkie, a pomysł na fabułę naprawdę dobry, jednak chwilami miałam wrażenie, jakby autorka nie do końca go wykorzystała tak jak należy.

Tytułowa banda to grupie mężczyzn, ludzi, którzy "walczą ze złem", ratując wszelkie istoty nadprzyrodzone, na które, z niewiadomych powodów, poluje nieznana nam organizacja. Narratorem jest Ryder spędzający najwięcej czasu właśnie wśród przyjaciół z grupy, więc w książce panuje typowo męska atmosfera, jeśli wiecie, co mam na myśli. Dodatkowo dochodzi relacja naszych tytułowych bohaterów. Całość skupia się na wątku miłosnym pomiędzy nimi oraz na poszukiwaniach i próbach odkrycia niebezpieczeństw przez bandę. Akcja pojawia się jednak dopiero na ostatnich stronach, a same poszukiwania idą mozolnie i miałam wrażenie, że pisarka nie miała do końca pomysłu na to, jak rozegrać wydarzenia.

Mimo to, książka mi się podobała. Z niecierpliwością oczekiwałam każdego spotkania Rydera i Eileen, których z początku było niewiele. Każde było niezwykle urocze, bajkowe i romantyczne. Towarzyszyły im przepiękne opisy i można nawet powiedzieć, że atmosfera słodyczy. To taka słodka przerwa przy całej tej szarej i brutalnej rzeczywistości bandy.

Ryder i Eileen to historia, która warto przeczytać dla samej przyjemności. Bohaterów drugoplanowych możemy podzielić na tych, którzy pojawiają się sporadycznie, choć odgrywają ważną rolę oraz tych, których uwielbia się już od pierwszego spotkania, jak na przykład Destiny. Jeśli macie ochotę na niewymagającą lekturę z zaskakującym zakończeniem, to polecam tę pozycję.

"Jeśli kiedykolwiek w życiu o czymś marzyliście, chcieliście czegoś bardzo mocno, wyobrażaliście to sobie tysiące razy w głowie i w końcu to się spełniło, to znaczy, że Wszechświat was naprawdę lubi."

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Novae Res. 

Brak komentarzy: