marca 03, 2018

Zieleń Szmaragdu | Kerstin Gier

Premiera: 15.02.18
Ilość stron: 456
Wydawnictwo: Media Rodzina


Gwen chciałaby tylko zaszyć się pod kołdrą i ubolewać nad złamanym sercem, ale jej los podróżnika na to nie pozwala. Tym bardziej, że poznaje szokującą prawdę o sobie. Będzie musiała ponownie zaufać Gideonowi w walce z ich największym wrogiem - hrabią de Saint Germain. Słowa przepowiedni złowieszczo będą odbijać się echem w ich głowach. Będą musieli oszukać czas by ocalić siebie, rodzinę i miłość.


"Ci, których kochamy, nie umierają, bo miłość jest nieśmiertelna."


No i mamy - zwieńczenie Trylogii Czasu. Nie zabrakło w niej humoru typowego dla Kerstin, cudownego Xemeriusa, zagadek do rozwikłania, średniowiecznych balów, pięknych stroi i rzecz jasna podróży w czasie. Trzecia część jest najgrubszą ze wszystkich i początkowo ciężko się ją czyta. Pierwsza połowa nieco mi się dłużyła, a może to tylko moja wina, bo zabrałam się za nią po długiej przerwie, podczas choroby. Druga połowa odsłoniła przede mną odpowiedzi na większość pytań i zaskakiwała raz za razem. Autorce nie brakowało pomysłów na akcję i cały czas chodziła mi po głowie myśl, żeby zajrzeć na kolejne kartki i dowiedzieć się, co dalej. Tak bardzo się w nią wciągnęłam, że nie zauważyłam nawet kiedy skończyłam. W zakończeniu jednak czegoś mi zabrakło, może chodziło o to, że ostatnią sceną nie byli Gwendolyn i Gideon odjeżdżający na koniu w stronę zachodzącego słońca.

Nie jestem do końca pewna, jak ocenić Zieleń Szmaragdu. Napisana jest podobnie do poprzednich tomów, a zaczyna się mniej więcej tam, gdzie kończył Błękit, więc można określić to jako jeden ciąg. Ta część podobała mi się tylko troszeczkę mniej od poprzednich. Jednak całość posiada ten cudowny klimat charakterystyczny tylko dla tej trylogii. Wyobraźnia ani żadna ekranizacja nie jest w stanie oddać tej atmosfery książki. Myślę, że jak na literaturę młodzieżową, ta seria jest bardzo ambitna, napisana z sensem, posiadająca naprawdę barwną paletę bohaterów. Okładki są piękne i świetnie wydane, nie mogę się do niczego przyczepić.


"- Nieee, ty głupku - zaskrzeczał Xemerius, wytykając głowę przez właz. - To stary ser, a Gwendolyn przechowuje go tu na górze na wypadek, gdyby w nocy zrobiła się głodna."


Ciężko mi było rozstać się z cudownym światem wykreowanym przez autorkę oraz z Gwen i Gideonem, a szczególnie demonem Xemeriusem, który ciągle rzucał sarkastycznymi uwagami jak z rękawa. Ta książka jest urocza, zabawna, romantyczna i tak samo tajemnicza jak nieprzewidywalna. Pisarka odkrywa wszystkie karty, zruca na czytelnika bombę i mąci w głowie. Sprawy w trzecim tomie mocno się komplikują, a jednocześnie stają się łatwiejsze niż kiedykolwiek. Cieszę się, że mogłam przeczytać tę serię i pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę. Taka lektura to czysta przyjemność!


"Na zawsze' składa się z wielu 'teraz" 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.


Recenzje poprzednich tomów:
Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru

Brak komentarzy: