stycznia 15, 2018

MOON JOURNAL | Sandra Sitron

Premiera: 10.01.18
Ilość stron:
Wydawnictwo: Znak (Między Słowami)


W codziennym biegu przez życie rzadko znajdujemy chwilę dla siebie na prawdziwy relaks lub odpoczynek. Zdecydowanie też przekładamy wszystko na jutro i wciąż powtarzamy, że nie mamy czasu, chęci, bądź czegokolwiek nam brakuje, co sprawia, że dzień nie zawsze kończy się tak jak sobie to w głowie zaplanowaliśmy. Często znajdujemy na coś wymówki, a gdy pojawia się nowy obiekt zainteresowania, nie mamy perspektywy, by cokolwiek zacząć. Możemy sobie wmawiać, że praca i dom wymagają nieustannego poświęcenia, a do tego pochłaniają czas, którego i tak nam zawsze brakuje.

Takie wnioski i nie tylko, wyciągnęłam po przeczytaniu Moon Journal. To już druga pozycja związana w jakiś sposób z astrologią, którą prezentuję na moim blogu. Na ogól tego typu poradniki wydają się raczej bajerą którą fajnie poczytać, ale niekoniecznie kupić. Rzadko kto z nas wierzy w oddziaływania Słońca czy Księżyca na nas, ani w horoskopy, w których nasze znaki zodiaku odgrywają główną rolę. Ta książka to jednak jedyna taka pozycja, którą czuję, że dobrze jest mieć ją na swojej półce i na pewno skorzystam z jej rad.


"Księżyc jest jak lustro. Skoro odbija światło Słońca, ty też możesz się w nim przejrzeć."

A co mniej więcej można tam znaleźć? Cóż, to coś w rodzaju pamiętnika, który ma nam pomóc zrozumieć fazy Księżyca. Te z kolei powiedzą nam, jak dotrzeć do sukcesu na każdej płaszczyźnie naszego życia. Pojawiają się tam liczne "rytuały", czyli co jako, przykładowo, bliźniak, bądź rak powinnam zrobić rano po przebudzeniu, a co przed snem. Pisać, planować, tworzyć, czytać, pracować... Dla każdego znajduje się indywidualna rada, która w przypadku mojego znaku zodiaku (bliźnięta), jak rzadko, tutaj się zgadza i okazuje bardzo pomocna. Dziennik zawiera również plan tygodniowy, miejsca na zapiski własne, informacje o różnych ziołach (STRZEŻCIE SIĘ BOOKOHOLICY, dowiecie się wreszcie, jak zrobić herbatę, którą otworzy umysł i na zawsze pożegna niemoc czytelniczą - tak tylko mówię, jeszcze nie próbowałam).



Pomijając całą tę kosmiczną gadkę, która nie do każdego może przemówić, powiem, że jest to zdecydowanie coś dobrego. Wbrew pozorom pozycja nie zawiera wiele treści dla jednego znaku zodiaku, bo musi podzielić się na nie wszystkie. Wszystko jednak tam zawarte może nam pomóc zorganizować sobie czas, a przy  tym zmotywować i sprawić, że zechcemy się zaangażować w nasze życie w sposób, o którym dotąd tylko myśleliśmy. Jak zadbać o nasze zdrowie, co jest najważniejsze w miłości, jak podążać do celu, pracować, "zrobić" swój dzień, żyć... Znajdziemy tutaj odpowiedzi, które w prosty sposób pomogą nam pójść najszybszą drogą w kierunku poprawy i spełnienia. Wszystko opisane jest lekko i płynie, bez żadnych trudnych, niezrozumiałych słów z dziedziny astrologii. To trochę, jakby czytać poradnik "lepszego" myślenia. Choć nie powiem, że nie pojawiają się tam 'dziwne rzeczy', takie jak Prośby do Księżyca.




 Autorka Moon Jornal'a jest nie tylko astrolożką, ale też hipnoterapeutką i muszę przyznać, że tą pozycją całkiem mnie zahipnotyzowała. Czytając ją, w myślach widziałam siebie piszącą i planującą, jak to było w poradach, a są to dwie rzeczy, które bardzo lubię robić i które z niejasnych dla mnie samej powodów robię rzadko. Poza tym, dzięki odrobinie wysiłku z Waszej strony, pozwoli Wam cieszyć się życiem w zgodzie z naturą i samym sobą, a tak już jest, co pewnie każdy wie z doświadczenia, że jeśli czujesz się ze sobą dobrze, podobnie jest z ludźmi z Twojego otoczenia, a także z relacjami z nimi. Dodatkowo możemy przestać sobie robić wymówki przed innymi i sobą, wreszcie znajdziemy czas, mimo wielu zajęć i tylko poczujemy z tego powodu satysfakcję. A jeśli poczujemy, że możemy zrobić już kolejny krok w przód bez pomocy poradnika, to znaczy, że spełnił swoją rolę nie tylko nauczyciela, ale też dobrego opiekuna i nauczyciela.

Warto też wspomnieć o tym, że "Moon Journal" jest świetnie wydany, w twardszej, ale elastycznej oprawie. Utrzymany jest w całości w kolorach fioletu i jasnego różu, a kartki nie są cienkie i na szczęście się nie gniotą. Dodatkowo przytwierdzona jest wstążeczka, którą możemy zaznaczyć konkretną stronę. Wspominałam już o miejscach na notatki. Całość jest czytelna, dzięki idealnie dobranym czcionkach i kolorystyce, a przy tym przyjemna dla oka. To na pewno jest coś, co warto mieć u siebie.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak.

Brak komentarzy: