grudnia 18, 2017

Dwór skrzydeł i zguby | Sarah J. Maas

Premiera: 25.10.17
Ilość stron: 843
Wydawnictwo: Uroboros


Feyra wraz z nowym spiskiem wraca do Dworu Wiosny, by tak jak obiecała: "zniszczyć go od środka". Jednocześnie próbuje odkryć działania Tamlina oraz króla Hybernii, który przygotowuje się do wywołania wojny przeciwko Prythianowi. Nawet na ziemiach nieśmiertelnych nie można czuć się bezpiecznie. Feyra musi rozwiązać mnóstwo zagadek, zdobyć najsilniejszych sojuszników, zdecydować, komu może zaufać i przede wszystkim, przygotować się do walki, która może kosztować ją i jej najbliższych życie. Pomoc przyjdzie z najmniej oczekiwanej strony, ale mimo to, być może nie wszyscy wrócą cało z tego starcia.

"Tryumfalna noc... i wieczne gwiazdy. Jeśli on był ciemnością, ja byłam migoczącymi gwiazdami, które dobrze widać tylko w jego ciemnościach."


Achh, nie miałam okazji się jeszcze tutaj pochwalić, jak pomimo średniej pierwszej części, po prostu zakochałam się w drugiej. Była jednym słowem NIESAMOWITA i dołączyła do moich ulubionych książek! Podczas gdy w "Dworze mgieł i furii" dziewczyna dopiero przyzwyczajała się do swojego nowego nieśmiertelnego ciała i zmieniała każdy kolejny aspekt swojego życia, odnajdując nowy dom, w trzeciej części widzimy masę spisków, poczynając od samodzielnych działań Feyry, na śmiertelnie groźnej bitwie kończąc.

Fabuła skupia się głównie na przygotowaniach do wojny. Nie tylko przez głównych bohaterów, ale także tych drugoplanowych, które przynoszą niespodziewane zwroty akcji. Postaci, które znaliśmy dotąd tylko pobieżnie i wszystkie pozostałe, odgrywają tu znaczną rolę i następuje ich rozwój. Poznajemy ich bliżej, a także pojawia się mnóstwo nowych charakterów, które łatwo polubić. Tworzą się nowe sojusze, przyjaźnie i związki. 

W tej części zabrakło mi trochę tego romantycznego nastroju, który trwał przez całą drugą część, która ukazywała nowy obiekt westchnień Feyry (i moich), jednak wątek romantyczny zdecydowanie się pojawia - to po prostu ja, jako zagorzała fanka romansów, nigdy nie mam dość. Pojawia się głównie akcja, walki i intrygi. Jest to najcięższa ze wszystkich części serii pod względem języka, ale twórczość Maas ma to do siebie, że mimo wszelkich przeszkód, nie można odłożyć jej książki. Jest zaskakująca, intrygująca, nie brakuje humoru charakterystycznego dla tej autorki, miłości, gdy trzeba, i poświęcenia, które odgrywa ogromną rolę w tym tomie.


Nie jestem pewna, co powinnam napisać, żeby nie zdradzić ani kropli, a jednocześnie Was zachęcić. Powiem tylko, że jeśli jesteście już po lekturze drugiej części, to wiecie, że zakończenie zostawia nas z pustym sercem, które wyrywa się do następnej książki. Tutaj dostajemy wszelkie odpowiedzi, uwielbianego przez nas wszystkich (dziewczyny), Rhysa, nie brakuje. Jest tak samo uroczy, zabawny i groźny, jak zwykle, z tym, że poznajemy też jego wewnętrzną, ukrytą dotąd stronę, która nie jest tak pewna siebie, jak to ma w zwyczaju okazywać. Feyra z kolei dojrzewa i mimo młodego wieku, staje się odważną, gotową na wszystko kobietą, która pragnie ocalić ukochanych ludzi, nie poddającą się, za wszelką cenę docierającą do celu.

Autorka serwuje nam mnóstwo zaskoczeń, nawet odnośnie pozornie zwyczajnych scen. Książka jest tak nieprzewidywalna, że przepadniecie już po pierwszych stronach. Dla tych, którzy nie radzą sobie z cięższym piórem autorów to może być problem, szczególnie przy ilości stron. Ja byłam zadowolona z grubości książki i wręcz nie chciałam jej kończyć, a gdy tak się stało, od razu zatęskniłam za bohaterami i mimo nieziemskiego zakończenia, które przyprawiło mnie o zawał i łzy, czułam, że chciałabym więcej. Fani serii na pewno nie poczują się zawiedzeni poziomem trzeciego tomu i na pewno podobnie do mnie czują ulgę na wieść, że powstanie jeszcze dodatek do tej serii opowiadający o losach bohaterów, o tym, jak sobie radzą po wojnie, która tak przy okazji, została niesamowicie napisana. Dwór skrzydeł i zguby, aż kipi od emocji, więc przygotujcie sobie chusteczki i oswójcie się z myślą, że Wasze serce przez długi czas nie będzie potrafiło się uspokoić!


"Nawet w przypadku istot nieśmiertelnych w życiu nie było dość czasu, by marnować go na nienawiść."

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros.


Brak komentarzy: