lipca 14, 2017

Ogień, który ich spala | Brittainy C. Cherry

Ogień, który ich spala

Brittainy C. Cherry

Wydawnictwo Filia




Druga cześć serii "Żywioły" opowiada o losach Alyssy i Logana, dwojga młodych ludzi, którym przeznaczone było zamienić się w popiół. Jak sam tytuł podpowiada, W tej części żywiołem przewodnim jest ogień, poza tym możecie przeczytać też historię o powietrzu oraz wodzie.
"Ogień, który ich spala to książka z najpiękniejszym opisem, jaki czytałam.


Był sobie kiedyś chłopiec, którego pokochałam. 
Logan Francis Silverstone był moim zupełnym przeciwieństwem. Kiedy tańczyłam jak urzeczona, on podpierał ścianę. Przeważnie milczał, podczas gdy mnie trudno było uciszyć. Uśmiech przychodził mu z wysiłkiem, natomiast ja unikałam smutku.
Pewnej nocy dostrzegłam ciemność, która czaiła się głęboko w nim. 
Każdemu z nas czegoś brakowało, jednak razem mieliśmy wszystko. Z obojgiem było coś nie tak, ale obok siebie zawsze czuliśmy, że wszystko jest jak należy. Byliśmy jak spadające gwiazdy przecinające nocne niebo w poszukiwaniu życzenia, modlące się o lepsze jutro.
Aż do dnia, w którym go straciłam. Jedną pochopną decyzją zaprzepaścił nasz związek.
Był sobie chłopiec, którego pokochałam. 
I przez kilka krótkich chwil - trwających tyle co oddech, co szept - pomyślałam, że może i on mnie kocha.


Alyssa to uzdolniona muzycznie nastolatka, unikająca smutku, energiczna i pomysłowa. Mieszka w wielkim domu, a pieniądze nigdy nie były dla niej problemem, dzięki czemu mogła rozwijać swoje talenty. Nie brakuje jej niczego, prócz uwagi rodziców. Logan jest jej przeciwieństwem - małomówny, smutny, niedowartościowany, ledwo wiąże koniec z końcem. Stara się jak może utrzymać siebie i matkę, po której ma nawyk odurzania się narkotykami, gdy tylko zawiśnie nad nim ciemna chmura.
Oboje młodych łączy tyle samo, co dzieli. Oboje mają marzenia, w których spełnienie chcieliby uwierzyć, posiadają rodziców, którzy im tego nie ułatwiają. Nie dostali w życiu zbyt wiele miłości, więc gdy zakochują się w sobie, wydaje się, że to wyzwolenie dla nich obojga, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi skazują ich na porażkę. Alyssa staje się światłem w mroku Logana, jego największym z uniesień do czasu, aż pewne zdarzenie i wiążąca się z nim decyzja ich rozdziela. Logan znika, zabierając ze sobą całe szczęście i miłość, którą obdarzyła go dziewczyna.
Kiedy po latach znów się spotykają, każde z nich jest innym człowiekiem. Są sobie obcy, a jednak bliscy bardziej niż ktokolwiek.


Szczerze przyznam, że "Ogień..." to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale już wiem, że na pewno nie ostatnie. Słyszałam o niej same dobre opinie, tym bardziej ucieszyłam się, że i ja mogę dołączyć do grona wielbicieli tej autorki. Zapoznałam się z wieloma negatywnymi opiniami tej części, jak i następnej z serii "Żywioły", jednak się z nimi nie zgadzam i na pewno mam zamiar sięgnąć po kolejne. Książka może nie była najlepszą, jaką w życiu czytałam, ale bardzo mi się podobała. Styl pisania autorki był lekki, ale nie infantylny. Od pierwszych stron wciągnęłam się w historię młodych bohaterów i żadne z nich mnie nie denerwowało, ani nie miałam ochoty przełożyć kartki... No chyba, że ze zniecierpliwienia, co dalej. Klimat książki w jakiś sposób różnił się od innych młodzieżówek, jakie czytałam, choć nie sądzę, by jedynymi odbiorcami mieli być młodzi ludzie. Książka jest magiczna tak jak miejsca i wydarzenia w niej ukazane. Ale to nie wszystko. Autorka porusza bardzo trudne tematy i moim zdaniem poradziła sobie z nimi wystarczająco, żeby nie wyglądały schematycznie lub naciąganie. Możemy spotkać się tutaj z narkotykami oraz innymi uzależnieniami, przemocą fizyczną i psychiczną, depresją, a także ogromną ilością złamanych serc i bolesnymi ludzkimi chorobami, i słabościami

Wypisane wyżej tematy ukazane są bardzo realistycznie, co jest przerażające, bo takie rzeczy naprawdę dzieją się w różnych miejscach na świecie i możemy mieć tylko nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Wszystko to sprawiało, że często czułam kłucie w sercu, które nie pozwalało na chwilę oddechu. Akcja nie skupia się głównie na negatywnych emocjach, tylko przewija je pomiędzy wątkami, by pokazać, skąd w bohaterach tyle słabości, ale też siły. Skąd ich poglądy na świat, a także decyzje, które napędzają całą akcję. W książce jest dużo poczucia humoru, więc wielokrotnie śmiałam się jak podczas oglądania rodzinki.pl. Odnalazłam w niej wiele pięknych rzeczy; myśli i uczynków, które sprawiały, że czułam respekt do autorki za ich płynne wprowadzenie. Wszystko, co zostało w niej przedstawione było prawdziwe, ale cudowne, wzruszające, a czasami bolesne, szczególnie dla wrażliwych osób. To jedna z tych książek, które warto przeczytać dla nich samych. Tak po prostu, żeby wzbogacić się o kolejne doświadczenie.

 Wielkim plusem w niej są bohaterzy drugoplanowi, którzy są bardzo realni, świetnie skonstruowani. Prawie tak dobrzy, że żałowałam, że nie mogłam poznać ich punktu widzenia. Brat Logana, siostra Alyssy to osoby, które poza głównymi bohaterami pojawiają się tam najczęściej i za każdym razem, gdy myślę o tej książce, przypominam sobie ich historie, które są smutne, a zarazem piękne i warte własnej książki. Bardzo podobało mi się rozwiązanie wszystkich wątków, a także motywy, które autorka powtarzała, co jakiś czas, sprawiając, że pewne wydarzenia stawały się wyjątkowe i charakterystyczne w tej książce. No wiecie, coś jak "okay" w Gwiazd Naszych Nina, z tym, że Brittainy użyła słów, żeby coś stworzyć, nie powiedzieć. To wszystko tylko podkreśla magiczną, niewidzialną więź pomiędzy bohaterami, nie tylko tymi pierwszoplanowymi. Każdy z nich ma jakąś słabość, wadę, którą znają inni i każdy stara się z nią walczyć przy pomocy wsparcia ze strony bliskich.

"Ogień, który ich spala" to historia osób, którymi moglibyśmy być my; ja lub ty, a także sąsiad, czy osoba ze szkoły, z którą nigdy nie rozmawialiśmy, ale nagle zwróciła naszą uwagę, bo w jej życiu wydarzyło się coś, co jest nam obce, ale na całym świecie bardzo częste. Ta opowieść pozwala docenić nasze życie, jakiekolwiek by ono nie było, bo jest tylko jedno, więc warto się nad nim zastanowić.

Brak komentarzy: