lipca 16, 2017

Art&Soul | Brittainy C. Cherry

Art&Soul

Brittainy C. Cherry

Wydawnictwo Filia




W szkole średniej byłam młodą, niepozorną artystką.
Nie zauważano mnie. Pomijano. Olewano.

Teraz jestem Arią Watson... „Tą” dziewczyną.

Jedna zła decyzja i zostałam zauważona – przypięto mi etykietkę puszczalskiej. Zostałam zdzirą.
Śmieciem.
I już nigdy nie będę niewidzialna.
Szczególnie dla Leviego Myersa. Był dziwnym chłopakiem o pięknej duszy, który zaakceptował i zrozumiał ukrytą w moim wnętrzu zbolałą dziewczynę.
Nie planowałam się zakochać. Jednak czy mogłam oprzeć się jego obietnicom? Przebaczeniu? Przyszłości, o której już prawie przestałam marzyć?
Byliśmy rozbici. Poznaczeni bliznami. Byliśmy dziwni i piękni zarazem.
Byliśmy dwiema zagubionymi duszami, które trzymały się jedynej rzeczy mogącej je spoić.
Siebie nawzajem.




"Art&Soul" to moje drugie spotkanie z tą autorką. Podobała mi się trochę mniej od poprzedniej, ale na pewno nie była gorsza. Pomiędzy książkami zauważyłam wiele podobieństw; w kreacji bohaterów, ich zachowania oraz sposobu życia i wpływu na niego. Raczej nie jest to książka, do której wrócę, ale była piękna i przekazuje wiele prawd, więc choćby z samego tego powodu warto jest ją poznać.

Wszystko rozpoczyna się, gdy Levi postanawia spędzić rok z ojcem, który go porzucił i wyprowadza się od chorej matki. W lesie koło domu po raz pierwszy spotyka Arię i okazuje się, że oboje są w nim z powodu negatywnych uczuć, które nimi targają. W szkole Aria jest "tą dziewczyną", ale nawet i bez tego była "inna", źle traktowana lub niezauważana. Nie miała zbyt wielu przyjaciół. Levi dołącza jako "nowy", któremu przylepia się etykietkę bad boya z powodu jego wygląda, ale tak naprawdę w środku czuje się odmieńcem.
Na zajęciach z plastyki Aria i Levi zostają partnerami przy projekcie "Art&Soul", w której ona stanowi tę pierwszą część jako uzdolniona malarka, a Levi ze swoimi skrzypcami i zamiłowaniem do muzyki, tę drugą. Zaprzyjaźniają się i wtedy okazuje się, że oboje cierpią w środku, ale każde z nich okazuje to na inny sposób. Levi musi radzić sobie z ojcem, który wciąż go odpycha, wydając się przy tym największym dupkiem na świecie, a którego syn mimo wszystko i tak kocha, a także z zamartwianiem się o matkę. Aria zmaga się z uderzeniami z zewnątrz, opinią i wyzwiskami pod jej adresem, a kiedy do tego dochodzi jeszcze jeden najważniejszy problem, który ma wpływ na resztę jej życia, rodzinne relacje także zostają zburzone.

"Czasami kochanie kogoś to świadomość, że lepiej im bez ciebie."

Podobnie do poprzedniej twórczości, autorka pisze lekko i płynnie wprowadza trudne tematy, które stanowią ważną część książki. Jest mnóstwo tematów, które są jak najbardziej prawdziwe, smutne, ale i piękne. Motywem przewodnim jest sztuka i wokół niej wszystko się skupia. Przekłada się ona na życie i pozwala wyrazić emocje, a także niesie przekaz dla czytelników i na swój charakterystyczny sposób staje się czynnikiem, który sprawia, że książka jest wyjątkowa. Autorka sprytnie przemyca cytaty oraz piękne i mądre myśli, które pojawiają w wypowiedziach bohaterów, nadając książce bardziej dojrzały klimat. Postacie są autentyczne, zmagają się ze swoimi problemami, jednocześnie starając się jak najlepiej przeżyć każdy dzień. Po raz kolejny bohaterzy drugoplanowi stanowią nie tylko tło, ale dorównują głównym bohaterom i można ich polubić tak samo bardzo.

Książka porusza tematy odmienności, porzucenia i trudnych decyzji, ale nie w sposób oklepany i tak jak w innych książkach, które miałam okazję dotąd przeczytać. Wszystko jest bardzo realne, ale nie przesadne. Widzimy różne strony życia, poznajemy inne twarze tych samych ludzi i dowiadujemy się, że to, co jest widoczne na zewnątrz, jeszcze częściej jest inne w środku. Bohaterzy są wrażliwi i dojrzali jak na swój wiek. Każdy z nich jest odważny, poszukuje swojej drogi w życiu i pragnie szczęścia oraz miłości. Zupełnie tak jak my.

 Kiedy czytałam tę książkę miałam wrażenie, że oglądam naprawdę świetny film, które ukazuje życie z lepszych i gorszych stron, pozwalając widzowie jednocześnie śmiać się i płakać. Było w niej dużo humoru, a także momenty, w których można uronić łezkę. Zakończenie było szczególnie wzruszające i bardzo mi się podobało. Cała treść do ostatnich stron była niczym podróż, która gdzieś musi odnaleźć swój przystanek, a gdy w końcu do niego docieramy, poznajemy nowe rzeczy z innej perspektywy i zaczynamy je rozumieć.

Podczas czytania utożsamiałam się z bohaterami. Choć nigdy nie przeżyłam niczego podobnego do nich, to łatwo mi było wyobrazić siebie na ich miejscu, a mimo to nie potrafiłam podejmować decyzji, które musieli podjąć ani stawić czoła sytuacją, które ich spotkały. "Art&Soul" to historia dojrzewaniu i głęboko skrywanych emocjach, ucząca, że nie należy oceniać książki po okładce, a także udowadnia, jak ta zasada sprawdza się w praktyce.
Jest piękna, magiczna, wyjątkowa na swój sposób i warta twojego czasu, nawet jeśli postanowisz już do niej nie wrócić.


"Może nie chodziło o sklejanie złamanych serc.
Może chodziło o kochanie pokruszonych kawałków takimi, jakie one były."

Brak komentarzy: