października 28, 2018

Zapadnij w serce | Ginger Scott


Rowe, po dwóch latach nauki w domu, wyjeżdża na studia z dala od domu, chcąc przełamać swój strach. Tragiczne wydarzenia z niedalekiej przeszłości sprawiły, że zamknęła się na świat i ludzi, stała się wycofana, lękliwa i zamknięta w sobie. Teraz chce wszystko zmienić. Na uniwersytecie w dziwnych okolicznościach poznaje Nate'a. Jest to zapowiedź niezwykłej znajomości. Pierwsze spotkanie robi wrażenie na obojgu z nich i nie potrafią o sobie zapomnieć. Nate postanawia, że ją zdobędzie, niestety Rowe nie jest gotowa na związek, a jej serce jest zamknięte. Czy pozwoli chłopakowi się zbliżyć w czasie, jak jej rany zaczną się leczyć?


"Nie jestem zły na Rowe, tylko na siebie za to, że się w niej zakochałem - za to, że zakochałem się w dziewczynie, która nawet nie może pozwolić mi się kochać."


Kiedy zaczęłam czytać "Zapadnij w serce" skojarzyła mi się ona z jedną z moich ulubionych pozycji ostatnich czasów, czyli "Dearest Clementine". Obie książki mają kilka elementów wspólnych, ale najważniejszym jest podobny styl pisania obu autorek. Świetny, lekki, przyjemny. Sam Nate przypominał mi Gavina, nieco wyidealizowany, ale czytelnik i tak go uwielbia, więc przymyka na to oko! Historię dosłownie pochłania jednym tchem, dzięki ogromnej dawce poczucia humoru i świetnie wykreowanym bohaterom drugoplanowym. Nie raz i nie dwa zrywałam boki ze śmiechu, a pod koniec ocierałam łzy płynące z piekących powiek. Jest to historia dziewczyny pełnej blizn i chłopaka, który pomaga jej radzić sobie z nieustępliwą traumą. Tragedia, którą przeżyła główna bohaterka jest oryginalnym wątkiem, z którym sama w książkach nie zetknęłam się ani razu, więc sądzę, że będziecie zadowoleni. Polecam nie tylko młodzieży, ale i starszym czytelnikom!

Od początku uświadamiamy sobie, że Rowe nie jest zwyczajną nastolatką u progu dorosłości. Jej dusza jest poznaczona bliznami i stratą, a przeszłość determinuje jej teraźniejszość. Niewiele wiemy na temat tego, jaka była wcześniej, ale domyślamy się, iż prowadziła w miarę normalne, szczęśliwe życie. Podziwiam ją więc za odwagę, bo kiedy ją poznajemy, jest zdystansowana i dość nieśmiała (a ta cecha towarzyszy mi na codzień) i nie sądzę bym na jej miejscu zdobyła się na taki krok, jak wyjazd daleko od rodzinnego miasta. Obserwujemy jak pod wpływem cierpliwego, troskliwego i dobrego Nate'a przechodzi metamorfozę i znajduje w sobie siłę, by walczyć o swoją przyszłość. Sam chłopak jest spostrzegawczy, bezinteresowny i niezwykle dojrzały jak na swój wiek. Nie emanuje jednak pewnością siebie, jak większość męskich postaci w popularnych teraz młodzieżówkach. Jest sobą i nie próbuje nikogo udawać. Myślę, że jego wrażliwość bierze się z własnych przeżyć życiowych i bliskiej, ciepłej relacji z rodziną, ale to już coś, o czym sami musicie się przekonać.

Myślę, że czytelnicy, którzy oczekują poważnych problemów w fabule i refleksji będą zadowoleni lekturą tej książki. Tym, co mnie najbardziej chwyciło za serce to relacja Rowe i Nate, wcale nie przesłodzona, ale bez przesadnych dramatyzmów, po prostu czysta, bo przecież nie zawsze przyjaźń i związki muszą opierać się na burzach i sztormach. Reszta bohaterów wcale nie odstaje, Cass i Tyson, a nawet Paige, którą początkowo miałam ochotę nienawidzić kupili mnie całkowicie. Akcja rozwija się stopniowo, bez wielkich zwrotów akcji, ale również bez wynurzeń. To naprawdę dobra młodzieżówka, dotykająca różnych problemów w większym lub mniejszym stopniu. Pokazująca relacje miłosne, rodzinne, przyjaźń. Piękna i smutna w swojej prostocie. Bez fajerwerków, lecz na pewno warta zapamiętania. Do tego piękna okładka, no więc jak tu nie sięgnąć? Mam nadzieję, że po mojej recenzji dacie jej szansę.


"Na jej twarzy wypisane są wszystkie emocje, oczy tylko czekają by pozwolić łzom płynąć. Tak bardzo boi się, że złamię jej serce, tu i teraz."


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.

Brak komentarzy: