października 22, 2018

Pamiętnik 8-bitowego (wieśniaka) wojownika + od ziarna do miecza | Cube Kid


Rodzice Runta spodziewają się, że podobnie jak oni zostanie farmerem. Ale Runt chce walczyć z mobami atakującymi wioskę. Kiedy się dowiaduje, że pięciu najlepszych uczniów dostanie szansę przejścia odpowiedniego szkolenia, postanawia zostać jednym z nich.


"Widzisz ciastko na stole? Zjadłem je. Byłem głodny, jasne? Pomyślałem, że to dobry pomysł.
To nie był dobry pomysł."


"Pamiętniki 8-bitowego wojownika" to nieoficjalne opowieści ze świata Minecraft. Tematyka ta, tak naprawdę w ogóle mnie nie interesuje. Ale zamówiłam je dla mojego młodszego brata, który oszalał na punkcie tej popularnej gry, by podszkolił się w swojej "sztuce czytania". Naprawdę trudno jest go zmusić, żeby ćwiczył i wręcz należy go ciągnąć za uszy. Kiedy więc zobaczyłam te książki, stwierdziłam, że chętniej podejmie się zadania, jeśli trafi na pozycję, która go po prostu zainteresuje, tak jest chyba z każdym z nas. Opinię piszę raczej na jego wrażeniach, bo sama przeczytałam jedynie pierwszy tom (a raczej przeczytaliśmy wspólnie). Jak już mówiłam, to nie mój świat, ale chciałam byście wiedzieli, jak wypada również w oczach starszego czytelnika oraz jak wypada seria pod względem wykonawczym.

Książki są pięknie wydane: strony kolorowe, posiadają ładną czcionkę, przystępną dla młodszych oraz obrazki, które zdecydowanie zachęcają. Język właściwie nie różni się od książek, które czytamy na codzień, jest lekki i prosty, ale nie infantylny, więc mój brat nie miał wielkich problemów z czytaniem, a nauczył się paru nowych słówek czy też po prostu je sobie przypomniał. Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona z perspektywy głównego bohatera, którym jest dwunastoletni Runt. Jak już pewnie się domyślacie, są pisane w formie pamiętnika, co jest fajnym zabiegiem i na pewno urozmaica lekturę. Nie brakuje uroczego sarkazmu, który potrafi rozbawić oraz scen naprawdę śmiesznych, wręcz komicznych. Nudzić się z pewnością nie można, jeśli kogoś interesuje ta tematyka, ale serię polecam raczej młodszym. Nie ma jednak przeciwwskazań, by inni również po nie sięgnęli. Chyba wszyscy się zgodzimy, że gdy chodzi o czytanie, nie ma żadnych ograniczeń.

Według mojego małego brata, zaufajcie mu na słowo, pierwsza część jest "fajna". Obie mu się podobały, ale widziałam, że druga zdecydowanie bardziej go zaciekawiła. Nie wiem, czy to kwestia tzw. trudnych początków. Tak jak wspominałam, naprawdę ciężko jest u niego z czytaniem i potrzebował czasu, żeby wejść w rytm, bo te książki z pewnością różnią się od tego, co czyta w szkole, czasem nawet czytaliśmy razem na głos. Zanim dotarł do drugiego tomu zapewne zdążył się przyzwyczaić, ale zakładam, że więcej się tam działo. Sam opis wskazuje na liczne przygody bohatera: zombi, upiory, magiczny las, wrogowie, tajemnice. Jego poprzedniczka to ledwie wstęp, który pozwala poznać Runta, jego życie i świat, w którym istnieje. Obserwujemy jego szkolenie, poznajemy inne postacie. Fabuła jest ciekawa i myślę, że wprawiony czytelnik mógłby pochłonąć oba tomy w dwa wieczory.

Podsumowując, "Pamiętniki..." to naprawdę ciekawe, przyjemne w lekturze książki, ale raczej nie nadają się do nauki czytania, a angielskie imiona z pewnością nie ułatwiają :D. Ale jeśli szukacie prezentu dla młodszego rodzeństwa, to zdecydowanie będzie dobry wybór, szczególnie, gdy takowe szaleje za Minecraftem.


"Ten sen nie zmieni się w koszmar. No dalej, Runt. To jest twój sen. Ty tu rządzisz. Kontrolujesz go."


Za egzemplarze dziękuję wydawnictwu Jaguar.

Brak komentarzy: