stycznia 22, 2018

PRZEDPREMIEROWO: Until Trevor | Aurora Rose Reynolds

Premiera: 23.01.18
Ilość stron: 240
Wydawnictwo: Editio Red


Liz Hayes jest delikatna, nieśmiała i dobra. Niestety życie jej nie oszczędza. Mimo upływu lat, nie potrafi pogodzić się z utratą ukochanego ojca, dodatkowo brat, Tim, znika tak niespodziewanie jak się pojawił, zabierając ze sobą wszystkie jej pieniądze. Jakby tego było mało, najlepszy przyjaciel, Trevor, który już stawał się dla niej kimś więcej, po prostu się od niej odcina. Aby utrzymać swój cały dobytek, którym jest sklep i nie stresować mamy tuż przed jej ślubem, Liz musi podjąć się dodatkowej pracy w klubie, w którym swoimi czasy zaczynała November...
I wtedy Trevor wraca. Wywraca jej życie do góry nogami, sądząc, że bez względu na to, co się między nimi wydarzyło, ma do niej prawo. Obłędnie przystojny, żądający i uparty, próbuje na nowo stopić jej zranione serce. Przeszkodą w budowaniu wspólnego szczęścia jest jednak przeszłość brata dziewczyny. Tim jest hazardzistą i niestety wpadł w poważne kłopoty, które zagrożą nie tylko jemu, ale także jego siostrze.


"(...) moja kobieta jest silna i poradzi sobie ze wszystkim. A gdyby kiedykolwiek pomyślała, że nie jest w stanie tego unieść, podniosę ją i poniosę razem z jej brzemieniem."

Na wstępie powiem, że Until Trevor nie podobał mi się tak bardzo jak Until November, choć powielają się w niej te same wątki, a poziom wydaje się równy. Czy lepsza czy gorsza, powinniście ocenić to sami. Mnie osobiście podobała się mniej, nie wiem za sprawą czego. Język jest lekki i prosty, a narracja naprzemienna, głównie ze strony bohatera tytułowego.

Muszę przyznać, że cieszyłam się wracając do tej historii. Cudownie było patrzeć, jak dalej potoczyły się losy November i Ashera, postaci z poprzedniego tomu, bo zarówno o nich, jak i o pozostałych braciach Maysonach była tutaj mowa.

Przyczepię się do głównych bohaterów. Nie wątpię, iż znajdą się osoby, które ich polubią, ale do mnie z jakiegoś powodu nie przemówili. Trevor jako postać drugoplanowa w Until November wydawał się naprawdę ciekawą postacią. Tutaj autorka raczej zrobiła z niego kopię Ashera. Czyli stanowczego i upartego, który musi dostać to czego chce, a przy tym jest troskliwym mężczyzną. Trevor właśnie taki był, ale zabrakło mu uroku, który miał w sobie jego brat, przez co wydał mi się nieprzekonujący. Dodatkowo spokojna i skryta natura Liz, której brakowało stanowczości tylko podkreśliła brak tego, co najbardziej lubiłam w książkach Aurory - poczucia humoru. Choć jakieś tam się pojawiło, to bez iskierek.

Nie znaczy to jednak, że posiadają głównie negatywne cechy. Dziewczyny pewnie pokochają władczego Trevora, a inteligencja i zbyt dobre serce Liz poruszy niejednego. Ja jednak obserwowałam wszystkie wydarzenia przez pryzmat tego, co dostałam w poprzedniej części i ta przy niej wydała się bledsza.
Pojawia się niewielki wątek kryminalny, który gdzieś tam zostaje wcześniej wspomniany, a pod koniec książki nagle ożywa własnym życiem i spada niewiadomo skąd na bohaterów. Nie budzi on jakiegoś zaskoczenia, ale zdecydowanie ożywia akcję.

Until Trevor to lekka lektura, cienka jak jej poprzedniczka, prosta w odbiorze i nastrojowa. Subtelnie porusza kilka poważnych tematów, dodając do tego miłość, przyjaźń i rodzinę, tak jak w poprzednim tomie serii. Co prawda historia nie jest refleksyjna i nie wnosi nic do życia, ale wprawia w dobry nastrój i jeśli macie ochotę na coś szybkiego i przyjemnego po cięższych lekturach, to ta pozycja będzie idealna. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że pisarka jest fanką psów, bo to już kolejna książka, w której to zwierzę się pojawia, i to nie na chwilę. Przyznam, że pod koniec nawet uroniłam łzę i, choć nadal twierdzę, że brakuje w niej ognia za sprawą kreacji głównych bohaterów, to narracja pierwszoosobowa wszystko mi wynagradza. Fani autorki nie powinni być zawiedzeni.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Editio Red.

Brak komentarzy: