listopada 01, 2017

Przebudzenie Olivii | Elizabeth O'Roark


Przepełniony poczuciem winy, Will Langstrom przejął obowiązki ojca na podupadającej, rodzinnej farmie, trwa w związku z dziewczyną, którą mu wyznaczył i stara się spełnić wszystkie jego życzenia, którymi nie przejmował się przed jego śmiercią. Porzucił ukochaną wspinaczkę i już od kilku lat jest trenerem w żeńskiej grupie lekkoatletycznej, do której trafia Olivia Finnegan. Dziewczyna zmaga się z koszmarami związanymi z jej traumatyczną przeszłością, która determinuje każdy jej czyn. Mimo wszelkich przeciwności losu i życia, które nie było dla niej łaskawe, pozostała twarda i zbuntowana. Stypendium sportowe na Uniwersytecie w Colorado jest nie tylko jej szansą na lepszą przyszłość, ale też na jakiekolwiek życie. Olivia skrywa bowiem pewien sekret, który może być dla niej niebezpieczny. Nie mówi o nim nikomu, bo nikt nigdy jej nie uwierzył. Pewne rzeczy lepiej zatrzymać dla siebie. Nastolatka ma nieciekawą opinię, ale nikt nie zna prawdy na temat tego, co naprawdę się wydarzyło. Will od początku podchodzi do niej z rezerwą, lecz z czasem zauważa coś, czego nie widzi nikt inny. Olivię trapi coś poważnego, a on postanawia jej z tym pomóc. Im lepiej ją poznaje, tym bardziej sprawy się komplikują. W ich relacji zaczyna pojawiać się przyciąganie, co jest kolejną przeszkodą w życiu obojga, a im bezpieczniej czuje się dziewczyna, tym więcej zaczyna sobie przypominać...


"Czuję, jakbym stała nad przepaścią, i jedyne, co mi zostaje, to skoczyć. Więc oddycham ciężko i zbieram się w sobie."


"Przebudzenie Olivii" zaciekawiło mnie od pierwszego momentu. Wiedziałam, że muszę mieć tę książkę, gdy tylko spojrzałam na okładkę. Spodziewałam się gorącego romansu, i taki był, ale do tego otrzymałam elementy kryminału, który podążał za główną bohaterką gdziekolwiek nie poszła, za każdym jej słowem, cokolwiek nie pomyślała. Jestem pozytywnie zaskoczona, że dostałam coś tak dobrego i ciekawego.

Książka zawiera wiele motywów. Olivia jest biegaczką i tego sportu nie brakuje. Wręcz przeciwnie, akcja właśnie na tym się opiera. Skąd się wzięło bieganie? Na to pytanie z kolei odpowiadają makabryczne koszmary, które nie pozwalają dziewczynie odsapnąć. Dawniej przydarzyło jej się coś, co spróbowała wyprzeć z pamięci, jednak każda kolejna noc przybliża ją do poznania szczegółów.
Wiem, co myślicie - koszmary, które znikają, gdy bohater się zakocha - schemat, który pojawia się w co drugiej książce. Tutaj to wcale nie wygląda tak bajkowo i jest istotną częścią książki, która wpływa na wszystko.

Sama Olivia jest z pozoru pyskatą nastolatką, która może się wydawać kolejną niedojrzałą i denerwującą bohaterką. Otóż nie, i w miarę upływu czasu, dowiadujemy się dokładnie, dlaczego. Przez całe życie była sama, nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła, próbując przetrwać na własną rękę. Życie nieźle dało jej popalić, więc jej najważniejszą zasadą jest, by nie okazywać słabości. Jest piękna, silna i zdeterminowana. W środku jednak pojawia się pustka, której nie sposób zapełnić. Narracja pojawia się zarówno z jej strony, jak i Willa, dzięki czemu możemy poznać również jego myśli, stopniowo zmieniające się emocje oraz codzienne problemy, z którymi sam się zmaga. Rzecz jasna, jest on przystojniakiem, silnym, z błyskiem w oku i nieidealnym życiem.

Muszę przyznać, że uwielbiam bohaterów drugoplanowych, którzy są barwni i nieszablonowi. Szczególnie brata Willa, Brendana, czy jego mamę, która wnosiła do książki ciepłą, rodzinną atmosferę. To jeden z jej licznych atutów. Wątek miłosny rozwija się powoli i nie na siłę, dzięki czemu jest jeszcze bardziej autentyczny. Mimo wszystko, chemii pomiędzy bohaterami nie brakuje, a to wprowadza w nastrój oczekiwania na nieuniknione. Poza tym klimat niepokoju, o którym wspominałam. Pisząc "makabra", dokładnie to miałam na myśli. Bohaterka bowiem skrywa sekrety, których sama jeszcze nie zna, a które mogą ją zniszczyć.

Podsumowując, jeśli macie ochotę na zakazany romans, pisany prostym językiem, z mnóstwem tajemnic i bohaterami o silnych charakterach, które się równoważą, to sięgnijcie po "Przebudzenie Olivii". Jest to rozbudzająca historia z wątkiemktóry nie irytuje ciągłymi kłótniami, tylko stwarza napięcie. Z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić, szczególnie teraz na jesienne wieczory, i zadeklarować, że jeśli jeszcze kiedyś będzie mi dane przeczytać coś, co wyjdzie spod pióra tej pisarki, to na pewno to zrobię.

"W moich snach nigdy nie miał twarzy. Był białą zjawą, jakąś nieludzką bestią, złem w najczystszej postaci. [...] Mama kazała mi się schować w szafie. Zabroniła mi patrzeć, ale jej nie posłuchałam."

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Brak komentarzy: