czerwca 04, 2017

ZŁY ROMEO | Leisa Rayven



Historia dotyczy Cassie, dziewczyny z wielkimi ambicjami, która zawsze wytrwale dąży do celu, nieważne, czego on dotyczy (sami się z resztą przekonacie). Jej charakter jest trudny do opisania, bowiem Cassie zmienia się w zależności od otoczenia. Udaje kogoś, kogo inni chcieliby w niej widzieć tak, aby zdobyć przyjaciół w każdej grupie społecznej. To nie jest dla niej żadne wyzwanie, w końcu jest aktorką. Podobnie do niej Ethan Holt posiadł wielki talent, problemem było, iż trzeba go z niego wydobyć. Zamknięty na świat i innych ludzi, w końcu dostał się na studia, których jego ojciec nie pochwalał, a tam poznał ją...

Przeszłość rozgrywa się w momencie, gdy oboje startują w castingu, z którego wychodzą zwycięsko z jednego powodu: rodzi się między nimi chemia, której nie sposób ukryć ani przeoczyć, co pomaga outsiderowi, jakim jest Ethan. Potem widzimy ich dalsze zmagania z nauką i rozumieniem aktorstwa, które wbrew pozorom silnie oddziałuje na życie osobiste. Tak samo tych dwoje próbuje walczyć ze swoją miłością. Cassie przyciąga Ethana, ale on ją odpycha, a po tym, jak dostają główne role w dramacie Szekspira, nie mogą już trzymać się od siebie z dala. Dla jednego z nich to wybawienie, a dla drugiego udręka. Zagrali Romea i Julię, po czym Romeo złamał swojej wybrance serce. Kilka lat później, zostają obsadzeni w swoje stare role i spotykają się na Broadwayu. Wydaje się, że Ethan dojrzał i chce wszystko naprawić, ale zraniona Cassie nie pozwoli sobie znów podeptać serca. Żadne z nich nie przypomina siebie z przed lat.

Czytałam wiele negatywnych opinii na jej temat, ale sama się z nimi nie zgadzam. Książka bardzo mi się podobała i to była jedyna taka, w której nie denerwował mnie podział na przeszłość i teraźniejszość, co rozdział, więc opowiem Wam o niej z lepszej strony. Zacznijmy od tego, że autorka stworzyła zawiłych i nieco dziwnych bohaterów. Ethan trzyma się z dala od tłoków, a jednak jest pożądany i choć nie chce miłości, to musi walczyć z pragnieniem do Cassie. Wciąż ją odrzuca, bo ciążą nad nim wspomnienia z przeszłości, które zmuszają go do złamania serca swojej Julii. Cassie z kolei jest jego przeciwieństwem. Otwarta i błyskotliwa, ale z nieco dziwną obsesją na punkcie seksu, co bywa śmieszne, biorąc pod uwagę to, że jak większość bohaterek w książkach tego typu, jest dziewicą. Wciąż ma brudne myśli, a jej głowa tak samo jak pamiętnik, są nimi wypełnione, co jednak nie przejmuje panowania nad książką. Cassie lgnie do Ethana jak mucha, więc chłopak wciąż musi ją odpędzać, co wydaje mu się w sumie nie przeszkadzać, a jego towarzystwo robi Cassie dobrze, bowiem dziewczyna nigdy nie ma własnego zdania, a wśród innych traci swoją osobowość. Wydaje się, że jej Romeo wyciąga jej ducha ukrytego gdzieś w głębi ciała.

Po tym, jak ich drogi się rozchodzą i wydaje się, że już na zawsze stracili kontakt i nigdy więcej nie będą musieli się sobą przejmować, okazuje się, że mają razem zagrać "Romeo i Julię", jak kiedyś i z tego powodu właśnie zostają zmuszeni do konfrontacji z przeszłością. Jak już wspomniałam, aktorstwo mocno przekłada się na życie osobiste. W ich przyszłości to życie i niezamknięte sprawy wpływają na ich grę. Choć minął długi czas, ich chemia nie wyparowała, co możemy zauważyć podczas prób, bo teatr, jak i cały jego zamysł widzimy tu od kulis. Jednak zdarzenia pomiędzy bohaterami z czasem zaczynają niszczyć szanse na powodzenie tego spektaklu i wtedy obydwoje zmuszeni są poznać siebie na nowo i zamknąć stare sprawy.


Zły Romeo równie dobrze mógłby być księciem z bajki, natomiast Julia... została złamana. Wydaje się, że przez to jest silniejsza i bardziej uparta, ale wciąż walczy z pociągiem do Ethana, który nigdy nie zniknął, ale teraz dziewczyna jest starsza i mądrzejsza, co możemy zauważyć, podczas naprzemiennej narracji. Powoli, co drugi rozdział widzimy, jak rozwija się historia i co sprawiło, że bohaterowie dziś stoją w tym miejscu, nie mogąc spojrzeć sobie w oczy. Po starym Ethanie, który ukrywał swoją duszę, a także wybuchał w najmniej odpowiednich momentach prawie nie ma śladu, więc Cassie zawistnie próbuje zmusić go do porzucenia idealnej płachty, z zazdrości o to, że sama nie ruszyła do przodu wraz ze swoim życiem. Możemy zauważyć w książce jeszcze pare ciekawych postaci, jednak moją ulubioną jest współlokator Cassie, Tristan, dwumetrowy Japończyk. To jeden z tych gości, którzy szukają na przyjaciół osoby płci żeńskiej, bo wiedzą, że to niemożliwe, iż się w nich zakochają. Do tego ma poczucie humoru, jest opiekuńczy, pomaga przejść Cassie najgorszy okres jej życia i chroni ją przed największym złem, oczyszczając czarami jej pokój ze "złej aury". Na pewno go polubicie!



"- Gotowa? - pyta szeptem.
- Czuję się cudownie - odpowiadam z absolutną pewnością.
Ze sceny dobiegają mnie odgłosy walki młodych Capulettich i Montecchich i wiem, że czas na jego pierwsze wejście. W jego oczach odbija się blask reflektorów.
- Ja też. Pokażmy im Romea i Julię, których nie zapomną."



"Zły Romeo" to opowieść, której jedyną narratorką jest Cassie, więc mam nadzieję, że w jej kontynuacji pojawi się też coś ze strony Holta. Wiele bym dała, żeby wejść do jego głowy, szczególnie tej nowej, racjonalnie myślącej, która i tak nie potrafi zrezygnować z Cassie, mimo że nie była jego pierwszą miłością. Leisa Rayven pokazuje nam w tej powieści całkiem nową wersję "Romea i Julii", w których Romeo jest silny i energiczny, Julia piękna i odważna, zamiast panienki, którą trzeba ratować z opresji, oraz Merkucjo pełen niespodziewanej wrażliwości, co wychodzi poza schemat typowy dla wystawiania tego spektaklu.

Na koniec książki dostajemy przysłowiowy policzek. Budzimy się z długiego snu, gdy docieramy do momentu, który ukazuje nam prawdę na temat okoliczności rozstania głównych bohaterów. Mnie samą przepełniała wtedy samotność i prawie czułam złamane serce bohaterki, po czym mamy nagły przeskok w nadzieję, która pojawia się na ostatnich kartkach, jakby chciała powiedzieć, że po burzy wyjdzie słońce. To jednak nie oznacza happy-endu, bo to nie koniec serii. Nie wiem, co było gorsze po przeczytaniu książki, świadomość, że się ją skończyło, czy że trzeba czekać na ciąg dalszy, aż do polskiej premiery.

"Zły Romeo" w moim odczuciu to piękna, miłosna opowieść o ambitnych nastolatkach, nietypowa, bo większość scen rozgrywa się w teatrze, podczas prób i nauki, więc przeważa w niej sztuka, ale nie brakuje humoru, jak i paru zaskoczeń, no i historia wychodzi poza typowy schemat młodzieżówek. Ta książka podbije Wasze serca, jeśli tylko pozwolicie jej się tam wślizgnąć. Wszystko to tylko pod warunkiem, że ją zrozumiecie, a nie potraktujecie jak typową młodzieżówkę. Bardzo gorąco ją polecam nie tylko nastolatkom, ale także trochę starszym czytelnikom i gwarantuję miło spędzony czas!




Brak komentarzy: