czerwca 13, 2017

A Girl Like Her - film, który musisz zobaczyć i zrozumieć...



Dwoje przyjaciół
Jeden pakt
By pokazać światu
Prawdę o...

Rzadko piszę recenzję filmów - właściwie wcale - jednak jestem świeżo po obejrzenie "A Girl Like Her" i od razu stwierdziłam, że pisząc o nim post na blogu, być może dotrę do większego grona odbiorców. Film, a właściwie dokument, bo tak został przedstawiony, porusza bardzo ważne i trudne tematy, o których w dzisiejszych czasach nie mówi się tak często jak powinno. Z samego opisu mógłby brzmieć podobnie do popularnego obecnie serialu "13 powodów", jednak ani trochę go nie przypomina. Jest dużo prawdziwszy, szczerszy, boleśniejszy i bardziej przekonujący. Choć pochłonęłam serial w dwa dni, bo tak mnie wciągnął, to serwuje on oglądającym terapię szokową w nadziei, że przemówi do młodych. Do tej pory byłam pewna, że producentom się to udało, ale jak się okazuje, nie może się on równać z "A Girl Like Her", który w autentyczny sposób pokazuje problem młodzieży. Stworzony został na podstawie milionów prawdziwych zdarzeń.

Historia opowiedziana jest z wielu perspektyw. Nie mamy tutaj głównego bohatera, tylko kilku, wokół których rozgrywa się akcja, choć pozostali bohaterzy wciąż przewijają się w tle, stanowiąc ważną cześć opowieści. Mimo iż, tak jak wspominałam, jest to dokument, został stworzony w ciekawy sposób i wcale nie będzie Wam się nudzić podczas oglądania. 


Jessica Burn jest odpychana, deptana i traktuje się ją tak źle jak tylko można. Prześladuję ją jej była najlepsza przyjaciółka Avery, która jest gwiazdą szkoły. Jedyny przyjaciel Jessicy postanawia nagrać z ukrytej kamery wszelkie przejawy agresji Avery wobec rówieśniczki. Ostatecznie Jessica podejmuje próbę samobójczą, która kończy się tragedią.



W tym właśnie miejscu zaczyna się film. Po dramacie, który przydarzył się Jessicę, w szkole wybuchają plotki. Zawiadomiona zostaje telewizja i trafia do ich szkoły, by nagrać dokument o życiu dziewczyny. Jest to pewnego rodzaju nawet reportaż, bowiem za bohaterami historii wciąż chodzą kamery, a niektórzy prowadzą wideo dzienniki, poza tym mamy też wgląd w przeszłość Jessicy w postaci krótkich scen z ukrytej kamery. Na nagraniach widzimy wypowiedzi uczniów ze szkoły, nauczycieli i reszty kadry, które są dowodem na to, że mimo wielu przejawów dziwnego zachowania Jessicy, bądź zauważenia złego jej traktowania, nikt nie zrobił nic, aby jej pomóc. To jeden z ważnych elementów pokazanych w filmie. Porusza on także motyw samotności, bezsilności, nauki na błędach i nieocenianiu drugiej osoby, bowiem to, co sobą reprezentuje, nie zawsze oznacza, że to jej prawdziwa twarz. Nigdy nie wiemy, co może kogoś skrzywdzić, ani jakie czynniki wpływają na jego charakter.

"Najczęściej krzywdzą ci, którzy zostali skrzywdzeni"

Widzimy, w jaki sposób tragedia ta wpływa na życie rodziny, a także najbliższego otoczenia. Co się dzieje w takim momencie ze szkołą, która nie stara się zapobiec krzywdom. Jak kruchy i marny jest człowiek, wobec śmierci. Jak bezradny może się okazać i, co może się zdarzyć, jeśli sądzi, że łatwiej mu będzie bez niczyjej pomocy. 

Bliżej poznajemy również życie sławnej Avery, które wcale nie jest usłane różami, choć tak się wydaje. 
Jest ona postacią, którą od razu znienawidziłam, a im dłużej oglądałam, tym bardziej to uczucie się potęgowało. O wiele łatwiej mi było ją zrozumieć, gdy uświadomiłam sobie, jak trudne jest jej życie, które choć nie wymagające, nie było też łatwe.

Film serwuje dawkę silnych emocji. W pewnym momencie płakałam tak mocno, że musiałam zatrzymać film, żeby się uspokoić, bo nie byłam w stanie dalej go oglądać. - Płakałam z powodu nękanej, a później dręczycielki. - Przekazuje najważniejsze wartości, które ludzie, szczególnie nastolatkowie, zatracają i o nich zapominają, robiąc innym rzeczy, których sami nie chcieliby doświadczyć. Dokąd mogą się posunąć, gdy zostaną skrzywdzeni i przede wszystkim, jakie konsekwencje za nie poniosą. W tym przypadku najlżejsza kara może okazać się najcięższą i najtrudniejszą. 
Prześladowanie w życiu realnym, w internecie i w każdy inny jego przejaw może przełożyć się na całe życie nękanej osoby.


Moim zdaniem ten film powinien być puszczany w szkołach, żeby ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, jak niewielka rzecz może stać się największą i może nawet ostatnią, którą zrobili oni lub ktoś, kogo znali. Najzwyczajniej w świecie powinien zostać rozgłoszony dalej, aby jak najwięcej ludzi się o nim dowiedziało i poznało tę wyjątkową historię, która przemawia wprost do najwrażliwszych strun naszych serc, a także nauczyło, bo dokument "A Girl Like Her" ma zdecydowanie charakter dydaktyczny, jak i moralizatorski.

Recenzja jest krótka, bo nie chciałam się długo wywodzić na jej temat, ani opisywać niepotrzebnych rzeczy, czy zdradzać szczegółów. Chodzi w nim o to, by samemu odkryć historię ukrytą między słowami. A nawet jeśli nie przekonało Was to, co napisałam, włączcie "A Girl Like Her" choćby z czystej ciekawości i dajcie jej dziesięć minut, zanim wyłączycie. To moja jedyna prośba, nie pożałujecie.


Pamiętajcie! Nie bądźcie obojętni na krzywdę ludzką! Możesz zrobić coś małego, a może okazać się wielkie.

Brak komentarzy: