sierpnia 20, 2018

Wieża Świtu | Sarah J. Maas


Tym czego brakowało w piątym tomie serii Szklany Tron, była obecność Chaola, jednego z drugoplanowych bohaterów poprzednich części. Nie odczułam tego jakoś bardzo, bo nigdy za nim nie przepadałam. Wieża Świtu opowiada jego losy u boku Nesryn Faliq i pewnej nowej postaci, rozgrywające się w czasie równoległym do wydarzeń opisanych w Imperium. Jest to dodatek do serii, który chciałam przeczytać z czystej ciekawości. Był interesujący i nie brakowało w nim akcji oraz emocji, ale nie podobał mi się tak bardzo jak pozostałe części. Jednocześnie dowiedziałam się z niego kilku znaczących faktów, o których nie było mowy w Imperium.

Jak dowiadujemy się w czwartym tomie, kiedy to ostatni raz jest o nim mowa, Chaol Westfall, najlepszy przyjaciel Doriana, wyrusza z Adarlanu na południe, w poszukiwaniu uzdrowicielki, która uleczy jego sparaliżowane ciało, uszkodzone podczas walki w szklanym zamku. Tam poznaje uzdrowicielkę, Yrene, z którą nawiązuje więź. Jednocześnie były Kapitan Gwardii chce przekonać Kagana zasiadającego na tronie Antiki, by przyłączył się do wojny.

Narracja skupia się głównie na Chaolu, wspomnianej Yrene oraz Nesryn, trójce głównych bohaterów. Poza tym pojawia się jeszcze całe mnóstwo nieznanych nam postaci. Autorka tworzy zupełnie nowe królestwo oraz zasady nimi rządzące. Choć akcja w niej jest nieco spokojniejsza niż zwykle, przypomina mi trochę Szklany Tron lub Koronę w mroku. Duża część książki skupia się na wątkach romantycznych i wszystko zaczyna pędzić dopiero pod koniec. Nie sądzę, żeby ta nowelka była niezbędna, ale zaskakująco autorce udało się stworzyć książkę, która wciąga, mimo iż opowiada o losach bohaterach pobocznych. Oczywiście pojawiały się takie chwile, które miałam ochotę ominąć, jednak w ostatecznym rozrachunku sprawiła, że przynajmniej polubiłam Chaola. Jednakże, nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to najlepsza książka w dorobku Maas.

To, co jednak najbardziej mi się podobało, to że książka na bieżąco śledziła losy Aelin i jej dworu, i choć znałam wszystkie fakty, to i tak wyczekiwałam ich z niecierpliwością, by móc zobaczyć, jak inni ludzie postrzegają jej działania. Dodatkówo (!) epilog opowiedziany jest z perspektywy samej Aelin i jest ciągiem dalszym wydarzeń ostatniego tomu. Nie muszę chyba dodawać, że był on bardzo pożądany. Jednocześnie odświeżył wszystkie emocje i zostawił mnie z kolejnymi spekulacjami. Tak więc nie polecam sięgać po Wieżę przed zaznajomieniem się z całą serią, gdyż zawiera ważne informacje i spojlery!


"Może ty i ja będziemy musieli nauczyć się żyć - jeśli przeżyjemy tę wojnę."


Za egzemplarze dziękuję wydawnictwu Uroboros. 

Brak komentarzy: